Najprostszą odpowiedzią na to pytanie było by stwierdzenie:, ‘bo nie mamy pieniędzy’’. Czy tak jest naprawdę? Czy tylko przez brak pieniędzy popadamy w coraz większe długi? Chyba jednak nie.
Jest wiele powodów, dla których coraz częściej dajemy się złapać w tak zwaną pętlę zadłużenia, przez co w konsekwencji ciągle znajdujemy się po ciągłą kreską. Nie potrafimy zadbać o nasze finanse, nie potrafimy oszczędzać, żyjemy ponad stan, jesteśmy ciągle atakowani reklamami, przed którymi ciężko się obronić, musimy mieć wszystko lepsze niż sąsiad, kupujemy emocjami a nie zdrowym rozsądkiem.
Kredyt to czas przyszły w słowniku pieniądza, po co czekać jak można mieć tu i teraz coś, co moglibyśmy dostać dopiero w przyszłości. Nie ważne, że przepłacimy, ważne ze mamy. Banki nas kochają, ale do czasu jak wszystko spłacamy według planu. A co jeśli stanie się nieprzewidziana sytuacja, choroba wypadek?
Wtedy banki już nie będą nas kochały, zrobią coś zupełnie innego – będą chciały odzyskać swoje pieniądze. Zacznie się proces zmiany stylu życia, coraz cięższe wiązanie końca z końcem, stres, kłótnie rodzinne, utrata przyjaciół, wizja ponurej przyszłości, utrata zdrowia, a nawet depresja. Niektóre firmy posuną się, być może, do tak podłych praktyk jak telefony do pracodawców, sąsiadów czy członków rodziny. Życie będzie z dnia na dzień wydawało się coraz gorsze… a przecież miało być tak kolorowo.
Dlatego czas powiedzieć STOP!!. Pora przygotować się do zdrowego zarządzania swoimi finansami.
Zanim zadłużysz się w jakiejkolwiek firmie, dokładnie przemyśl, czy naprawdę potrzebujesz produktu czy usługi, na którą usiłujesz zdobyć dodatkowe środki. Każde zobowiązanie należy przecież zwrócić albo liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
Jeśli jednak jesteś już zadłużony i nie radzisz sobie z sytuacją, pamiętaj o jednym: Nie ma sytuacji bez wyjścia. Nieważne, na jakim etapie życia znajdujesz się teraz, w każdej chwili możesz rozpocząć działania, które pomogą ci poprawić twoją sytuację finansową. O tym jak zacząć pozbywanie się długów dowiesz się TU.
Comments